zainspirowany
http://coveredblog.blogspot.com/ a także dyskusjami sprzed kilku miesięcy w polskiej blogosferze na temat: "klasycy polskiego komiksu kontra reszta internetów", zamiast zajmować się małą Ro spędziłem czwartkowy wieczór tak oto:
tu jest oryginał dla przypomnienia, ukradłem go ze strony
http://www.relax.nast.pl/galeria/pilot.htmnie pamiętam swoją drogą czy zabierałem głos w tamtej dyskusji. jeżeli tak, to pewnikiem napisałem coś głupiego. bo ten mądry ja nie ma tak naprawdę zdania na temat wirtualnych potyczek między współczesnymi młodymi twórcami komiksu a nestorami historyjek obrazkowych, którzy przecierali szlaki swojej kariery (a nierzadko i kończyli swe przygody z dymkiem, hihi) w czasach rzeczpospolitej ludowej. na głupotę spoglądam raczej z rozbawieniem niż świętym oburzeniem, stąd ten słynny wywiad który całą aferę rozdmuchał nie spowodował żebym kipiał ze złości na pana kopcia. w całym zamieszaniu (wirtualnym chyba tylko? nie wiem czy pana kopcia spotkały ataki w tak zwanym realu, więc to tylko przypuszczenie) trudno nie zrozumieć tego co boli obie strony: polski komiks nigdy tak naprawdę nie był tak bogaty i różnorodny pod względem artystycznym jak teraz, więc kontrowersyjne wypowiedzi weterana tej dziedziny sztuki (w sumie to nawet nie wiem ile chłopina ma lat, mniemam że minimum 40?) musiały spotkać się z gwałtowną reakcją młodzieży, która napierdala komiksy za darmochę w polsce pokomunistycznej tylko dlatego że to kocha.
ale i żal pana kopcia też łatwo zrozumieć, bo kierowany jest uczuciem do komiksu podobnym jak nas wszystkich. tyle że kocha inny komiks. miłość do siermiężnego zeszytu o przygodach Sławomira Karskiego nie jest gorsza czy lepsza od miłości do każdego innego - w tym współczesnego - komiksu - ot po prostu inna. a że zaślepić potrafi tak samo, toteż i w wywiadzie można zrobić z siebie idiotę.
usprawiedliwiłem się mam nadzieję trochę z tej okładki, a przy okazji dyskusja sama - choć już pewnie nie na czasie dla miłośników gorących newsów i podglądaczy kultury celebrytów w których zdarzeń sprzed pół roku raczej się nie komentuje - nadal mnie interesuje. o ile dyskutanci nie zamykają się na odmienne opinie, ma się rozumieć.
no to idę do Ro, bo jeszcze nie śpi.